Geoblog.pl    greg999    Podróże    Andy - Aconcagua i inne miejsca na wysokości    Coraz wyzej
Zwiń mapę
2013
19
gru

Coraz wyzej

 
Argentyna
Argentyna, Nido de Condores
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5561 km
 
Dzien 6
Po obudzeniu nasz termometr pokazuje 2 stopnie w srodku namiotu Na sciankach jest troche szronu, ale spalo sie nam dobrze - spiwory spisuja sie swietnie, pomaga tez dmuchana termoizolacyjna mata.
Tego dnia wyruszamy z czescia rzeczy do kolejnego obozu - Nido de Condores, polozonego na wysokosci ponad 5500 m npm. Poczatek drogi widzimy z naszego obozu - trzeba przejsc, z grubsza, na ukos. Czyli niezbyt stromo, ale na takiej wysokosci robimy przerwy dosc czesto, droga sie ciagnie dlugo, mimo iz z obozu wydawalo sie ze to blisko. Nastepnie idziemy zygzakami bardziej do gory, szybciej zdobywamy kolejne metry wysokosci. Ostatni etap, to znow przejscie niewiele stromsze o poziomego. Z daleka widzimy flage polozona na obozowisku, powoli sie do niej zblizamy.
Droga do Nido jest o tyle niebezpieczna, iz duza jej czesc polozona jest na obszarze spadajacych kamieni - spadajacych prawie ze szczytu. Plaski obszar wypelniony jest rozego rozmiaru kamieniami. Na szczescie w trakcie naszego przejscia nic nie spada.
Po dojsciu do Nido idziemy do namiotu medycznego zapoznac sie z ludzmi. Nie ma juz tu obowiazkowego badania, pytaja tylko czy czujemy sie dobrze. A czujemy sie dobrze, co jest dobra oznaka aklimatyzacji. Pytamy rozniez o wode, ale okazuje sie, ze nie ma tu zadnego wsparcia - trzeba bedzie topic snieg. Wybieramy miejscowe na nasze obozowisko, w workach zostawiamy przyniesione rzeczy i udajemy sie z powrotem do Plaza Canada na nocleg. Wypad aklimatyzacyjny wypadl dobrze, pogoda tez dopisuje!

Nocleg: Plaza Canada, 5050m nmp

Dzien 7
Tym razem po przebudzeniu pakujemy namiot i cale obozowizko. Buty wysokogorskie ponownie niesiemy na plecach - sniegu na szlaku wciaz nie ma.
Pokonujemy taz sama trase co wczoraj - do Nido de Condores. Przejscie ponownie przebiega bez przygod, tym razem po dojsciu widzimy 2 inne namioty - wczoraj nikogo tam nie bylo.
Rozstawiamy nasz namiot i bierzemy sie za zbieranie i gotowanie sniegu. Ta czynnosc zajmuje zdecydowanie najwiecej czasu Na tak duzej wysokosci plomien jest slaby, czasem gasnie zupelnie, a rozpalanie wymaga wiecej wysilku. Butla gazowa powinna byc ciepla, aby dobrze dzialala, dlatego na noc chowamy do namiotu, a nawet do spiwora. Po poludniu gramy w namiocie w karty - na zewnatrz za zimno zeby wychodzic bez potrzeby.

Nocleg: Nido de Condores, 5550m npm

Dzien 8
Dzis dzien odpoczynku. Spedzamy go glownie zbierajac i topiac snieg. Rano - na picie i sniadanie. W poludnie - na obiad i picie. Wieczorem - na picie na reszte dnia i na jutro. Orientuje sie, ze gotowanie wody trwa za dlugo co skutkuje tym, ze jest spore ryzyko ze nie starczy nam gazu. Decydujemy sie od teraz tylko topic snieg. Ryzykujemy zatrucie, ale w tym momencie nie mamy wyboru. Do tej pory nie mielismy najmniejszych problemow zoladkowych, co w gorach czesto bywa duzym problemem.
Obok nas sa namioty 2 gosci, ktory ida z przewodnikiem. Przewodnik przygotowuje wszystkie posilki oraz napoje, ustala harmonogram, a dodatkowo ma do dyspozycji tragarzy, ktorzy wnosza wiekszosc bagazow. My robimy to wszystko we wlasnym zakresie i trzeba przyznac, ze to jabysmy uprawiali inny sport.
Czujemy sie dosc dobrze i postanawiamy, ze jutro idziemy do kolejnego obozu, a pojutrze atakujemy szczyt.

Dzien 9
Rano mamy bardzo wolne tempo. Wychodzimy z namiotu dopiero gdy ogrzewa go slonce, powoli przygotowujemy jedzenie, powoli zwijamy namiot i powoli segregujemy reszte rzeczy. Zakladamy, ze pojutrze zdobywamy szczyt, zatem za 3 dni bedziemy tu z powrotem. Bierzemy zatem jedzenia na 3 dni, reszte zostawiamy.
Po raz pierwszy tez ubieramy sie z wyskogorskie buty i puchowe spodnie (puchowa kurtka przydala sie juz wczesniej).
W koncu wychodzimy okolo poludnia. Zdecydowanie za pozno. Niebo jest blekitne bez ani jednej chmury, a slonce grzeje bardzo mocno. Jest mi strasznie goraco w puchowym ubraniu, niestety nie dalibysmy rady wniesc wszystkiego na plecach za jednym razem. Na szczesnie spodnie maja zamki po bokach, jest wiec dobra wentylacja. Szlak jest bardzo stromy i idzie sie ciezko. Czesto robimy przerwy, Kasia idzie jeszcze wolniej ode mnie. Po poludniu i wraz ze wzrostem wysokosci robi sie chlodniej i ubrania puchowe juz sie przydaja. Bardzo zmeczeni dochodzimy do schroniska Berlin, ale nikogo na nim nie ma. Kiedys bylo to glowne schronisko przed szczytem, od kilku lat popularniejsza jest polozona okolo 50 metrow wyzej Plaza Colera - jest blizej do szczytu i podobno mniej tam wieje. Na Aconcagua zdarzaja sie bardzo silne wiatry - my jak do tej pory mamy szczescie - jesli wieje to nie porywiscie, slonce swieci codziennie i niebo jest czyste.
Z Berlinie mamy krotki przystanek, bardziej z przymusu niz z wyboru - nie mozemy znalezc szlaku. Po okolo pol godzinie odnajdujemy go i ruszamy w strone Colery. Przejscie jest wieksza czesc po plaskim, dopiero przed samym obozem jest seria lancuchow po pokonaniu ktorych wychodzi sie na duzy plac gdzie jest obozowisko. Dochodzimy tam dopiero okolo 6 po poludniu. Jestesmy zmeczeni, ale nie ma czasu na odpoczynek - trzeba rozstawic namiot i gotowac snieg na dzis i na jutro.
W Colerze jest najwiecej namiotow od czasu gdy bylismy w obozie bazowym - grupy z przewodnikami nas dogonily. Wszyscy planuja wychodzic na szczyt jutro, bo pojutrze ma sie pogorszyc pogoda, poza tym przewodnicy sprawiaja wrazenie jakby nie chcieli spedzac duzo czasu na takiej wysokosci.
Zanim przygotowalismy odpowiednia ilosc wody i zebralismy sie spac zrobila sie juz godzina 22. Nie zjedlismy nawet cieplego posilku - troche z braku czasu, troche z braku apetytu - na wysokosci czesto nie chce sie jesc. Idziemy spac, bo juz za 4 godziny mamy wstawac i ruszac na szczyt...

Nocleg: Plaza Colera - prawie 6000m npm
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 24% świata (48 państw)
Zasoby: 380 wpisów380 34 komentarze34 503 zdjęcia503 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
14.12.2014 - 06.01.2015
 
 
23.08.2014 - 27.08.2014