Z Valladolid wyjeżdżamy w stronę Cancun. Ignoruję zjazd na autostradę zaraz za miastem - chcę przejechać część trasy drogą regionalną, licząc na zobaczenie kilku miasteczek po drodze. Niestety na trasie nie ma nic ciekawego, a na dodatek okazuje się, że wjazdów na autostradę więcej nie ma, mimo iż jedziemy właściwie równolegle do niej przez cały czas.
Toczymy się zatem drogą regionalną gdy robi się ciemno, w każdej wsi oczywiście zwalniam oczekując nieubłaganych progów zwalniających (zawsze są 2!).
Na koniec przejeżdżamy przez całe miasto Cancun - nic ciekawego.
I tak dobiega końca nasza bardzo ciekawa podróż - jeszcze 2 dni plażowania na zakończenie i wracamy do domu.