2012
22
gru
Autobusem przez Paname
Panama, David
Przejechano 324 km
Rano taksowka jedziemy na glowny dworzec autobusowy w miescie - Allbrook. Za przejazd po miescie niezaleznie od odleglosci zawsze placi sie 5 USD (oprocz lotniska, ktore jest poza miastem i w tym przypadku za 2 osoby ponizej 20 USD chyba nie ma szans zejsc).
Na dworcu mamy sie udac do kasy z napisem David - kazda kasa sprzedaje bilety tylko do okreslonego miejsca - to sie nazywa specjalizacja :)
Kase do David widze juz z daleka - to ta (jedyna) przed ktora jest tlum ludzi. Podchodzimy blizej i okazuje sie, ze kolejka ma conajmniej 100 metrow dlugosci... Turysci, ale tez sporo miejscowych - jadacych do rodzin na swieta.
Jak juz pisalem czasu mamy niewiele, plan byl taki ze przyjedziemy na dworzec kupimy bilet i jakas godzine pozniej wyruszymy w droge, tymczasem wyglada na to, ze w godzine nawet biletu nie da sie kupic, nie mowiac o doczekaniu sie na wlasciwy autobus. Prawde mowiac mam watpliwosci czy uda sie kupic bilet na dzis.
Jakos trzeba sobie radzic - patrze wiec na mape i szukam innych miast, ktore beda po drodze, nastepnie szukam kasy z nazwami tych miast. Znajduje cos jeszcze lepszego - kasa z napisem "Frontera" czyli granica. Autobusy do granicy z Costa Rica (jedyna granica do jakiej da sie dojechac) musza jechac przez David i rzeczywiscie - bez zadnej kolejki kupuje bilety do David. 2 godziny pozniej ruszamy w droge.
Przydatny trick w przypadku mega dlugiej kolejki osob do kasy do David - jest to dosc popularny kierunek.
Droga jest dobra i jedziemy dosc sprawnie, po kilku godzinach robimy 15 minutowy postoj w Santiago. Autobus jest dosc wygodny. Juz sie sciemnilo gdy dojechalismy do David, skad mamy wziac autobus lokalny do Boquete. Po przejechaniu taksowka za grosze na dworzec autobusow lokalnych wsiadamy do klasycznego "chicken busa", czyli starego amerykanskiego szkolnego busa, pomalowanego kolorowo oraz z dudniaca muzyka oraz stanowczo zbyt duza liczba osob. Udaje nam sie usiasc (3 osoby na 2 osobowych siedzeniach) i jedziemy. Jest juz ciemno wiec nic nie widac, ale samo doswiadczenie pierwszej przejazdzki chicken busem jest niezapomniane :) 
Na dworcu mamy sie udac do kasy z napisem David - kazda kasa sprzedaje bilety tylko do okreslonego miejsca - to sie nazywa specjalizacja :)
Kase do David widze juz z daleka - to ta (jedyna) przed ktora jest tlum ludzi. Podchodzimy blizej i okazuje sie, ze kolejka ma conajmniej 100 metrow dlugosci... Turysci, ale tez sporo miejscowych - jadacych do rodzin na swieta.
Jak juz pisalem czasu mamy niewiele, plan byl taki ze przyjedziemy na dworzec kupimy bilet i jakas godzine pozniej wyruszymy w droge, tymczasem wyglada na to, ze w godzine nawet biletu nie da sie kupic, nie mowiac o doczekaniu sie na wlasciwy autobus. Prawde mowiac mam watpliwosci czy uda sie kupic bilet na dzis.
Jakos trzeba sobie radzic - patrze wiec na mape i szukam innych miast, ktore beda po drodze, nastepnie szukam kasy z nazwami tych miast. Znajduje cos jeszcze lepszego - kasa z napisem "Frontera" czyli granica. Autobusy do granicy z Costa Rica (jedyna granica do jakiej da sie dojechac) musza jechac przez David i rzeczywiscie - bez zadnej kolejki kupuje bilety do David. 2 godziny pozniej ruszamy w droge.
Przydatny trick w przypadku mega dlugiej kolejki osob do kasy do David - jest to dosc popularny kierunek.
Droga jest dobra i jedziemy dosc sprawnie, po kilku godzinach robimy 15 minutowy postoj w Santiago. Autobus jest dosc wygodny. Juz sie sciemnilo gdy dojechalismy do David, skad mamy wziac autobus lokalny do Boquete. Po przejechaniu taksowka za grosze na dworzec autobusow lokalnych wsiadamy do klasycznego "chicken busa", czyli starego amerykanskiego szkolnego busa, pomalowanego kolorowo oraz z dudniaca muzyka oraz stanowczo zbyt duza liczba osob. Udaje nam sie usiasc (3 osoby na 2 osobowych siedzeniach) i jedziemy. Jest juz ciemno wiec nic nie widac, ale samo doswiadczenie pierwszej przejazdzki chicken busem jest niezapomniane :)
Zdjęcia (3)
Komentarze (0)
Zasoby: 
34.237 
22.042 
1.100.536 
3.423 
