Rano jedziemy pociągiem do Aguas Calientes, miejscowości położonej przy Machu Picchu dostępnej tylko pociągiem - nie dochodzi tam żadna droga. Pewnie dlatego, a także dlatego, iż MP jest tak popularnym miejscem pociąg jest horrendalnie drogi - około 60 dolarów od osoby w jedną stronę. Trasa jest dość ładna, a w pociągu podawany jest snack.
Aguas Calientes istnieje tylko ze względu na turystów odwiedzających MP, ceny też są wyższe niż gdzie indziej w Peru. Wszystko przebija autobus w Aguas Calientes do MP - jedzie się około 15 minut - cena to prawie 20 dolarów od osoby. Można iść na piechotę, ale w góre zajmie to co najmniej 1,5 godziny, a spędzając jeden dzień w MP wolimy nie marnować czasu. Kupujemy zatem bilet.
Tego dnia zostajemy jednak w mieście. Wybieramy się na położoną obok miasta górę Potocusi - prowadzi na nią seria około 6 wysokich drabin. Cały szlak zajmuje około 1,5 godziny w górę, cały czas leje deszcz. Na szczycie mamy pierwszy widok na Machu Picchu, trochę zasłonięty przez chmury deszczowe. I tak mamy szczęście, że cokolwiek zobaczyliśmy - po kilkunastu minutach na szczycie chmury całkowicie zasłaniają widok. Po zejściu w hostelu próbujemy się suszyć co nie jest łatwe biorąc pod uwagę dużą wilgotność.
Wieczorem idziemy do restauracji - w Aguas Calientes jest cała ulica z dziesiątkami restauracji.