Stopem docieramy do Rygi, nie było łatwo, pogoda fatalna - zimno i wietrznie, i samochodów mało, bardzo długo łapaliśmy stopa.
W Rydze niewiele do zwiedzania za dnia, nocujemy za to w bardzo fajnym hostelu. Spacerując po mieście usłyszeliśmy śpiewy i walenie w bębny - okazało się że reprezentacja Łotwy w hokeja (sport narodowy) grała akurat w mistrzostwach świata. Specjalnie na to wydarzenie w centrum Rygi postawiono wielki namiot z telebimami, gdzie miejscowi prowadzili bardzo żywy doping. Z nocnych atrakcji Ryga oferuje bardzo szeroki dostęp usług, jest tam prawie tyle nocnych klubów co w Amsterdamie. Trochę mnie to zaskoczyło, ale seks rozrywka to właściwie główny cel wizyt w tym mieście. My bawimy się 2 wieczory w kilku miejscach, całkiem fajnie, ale w nocnym klubie w którym byliśmy zupełne pustki.