Nie pojechaliśmy do Estonii z 2 powodów, po pierwsze już w Rydze było tak zimno, że gorszej pogody już byśmy nie znieśli, a po drugie były tam wtedy potężne zamieszki z ruskimi i było niebezpiecznie.
Wróciliśmy więc do Wilna, które wcześniej już zwiedziliśmy, nastawiliśmy się więc tylko na nocne rozrywki, których wiele tam nie ma. Odkryliśmy za to pub sportowy jakiego nie ma w Warszawie. Po prostu rewelacja, wielkie telebimy, kanapy na bardzo dużej powierzchni, podziwialiśmy tam jak Milan skopał tyłki MU:) Pub naprawdę super, zupełnie nie przystający do rozrywkowej nędzy w tym mieście...