Pociagiem docieramy do naszego hotelu niedaleko stacji Ebisu. To oznacza, ze mamy tylko jedna stacje do przejechania do Shibuya. Jest to dzielnica pelna barow i neonow, charakterystyczne jest wielkie skrzyzowanie, po ktorym przechodzi tysiace ludzi. Troche w stylu Times Square w NY. Udajemy sie tam wieczorem pierwszego dnia, wiec jeszcze jestesmy troche zamuleni po podrozy i zmianie czasu. Chodzimy troche i wracamy do hotelu. Pierwsze wrazenia - jest niesamowicie parno, wilgotnosc powietrza jest niekomfortowa, szczegolnie jesli na codzien mieszka sie w suchym klimacie. Druga rzecz - pociag JR po Tokyo jezdzi jak metro - co kilka minut - rewelacja. W hotelu z kolei zwraca uwage sedes - deska jest podgrzewana i jest wmontowany bidet, z 3 roznymi programami polewania :)
Drugiego dnia rano udajemy sie parku Yoyogi, nastepnie do muzeum japonskich mieczy. W parku trwa festyn/konkurs(?) - pokazy tanca w tradycyjnych strojach. Sam park jak park, zwraca uwage niesamowicie glosne swierszcze. Muzeum mieczy rozczarowuje. Nastepnie park Shinjuku - bardzo ladny. Wracamy do hotelu schlodzic sie.
Wieczorem jedziemy w kolejne dzielnice rozrywkowe - Harajuku i Kabukicho. Harajuku to 'cat street' czyli ulica pelna oryginalnych sklepow i co ciekawsze pelna oryginalnie ubranych mlodych japonczykow. Calkiem ciekawe, chociaz mieszkajac w San Francisco ubior gdziekolwiek raczej nie szokuje. Z kolei Kabukicho jest okreslane jako 'red light district' Tokyo. Spacerujemy wieczorem (Tokyo to jedno w najbezpieczniejszych miast na swiecie), nie jest to Amsterdam ale jest sporo lokali w dziewczynami. Zatrzymujemy sie w barze oraz sklepie z pokaznym wyborem glownie erotycznej mangi. Ulice sa pelne neonow i wyglada to ciekawie.